niedziela, 23 czerwca 2013

Las zębów i rąk.

Jakieś 2 tygodnie temu przeczytałam "Las zębów i rąk" autorstwa Carrie Ryan, lecz oczywiście byłam zbyt leniwa, aby cokolwiek na ten temat napisać. Dlatego dopiero dzisiaj przychodzę do was z jej ala recenzją.
Od razu mówię, że nie będzie ona zbyt pochlebna, gdyż książka mnie nie powaliła, a wręcz strasznie musiałam się męczyć, aby ją przeczytać. Tak w ogóle to założyłam głównie tego bloga, żeby pisać recenzje książek, a jak na razie ukazały się ze 3, nawet nie pamiętam, dokładnie ile.
A więc wracając do tej fantastycznej książki, nie chcę jej za bardzo krytykować (choć według mnie ta krytyka się należy jej), ponieważ wiem, że niektórym osobom (całkiem sporej ilości osób) podoba się ta książka.  
Dla tych co nie wiedzą o czym w ogóle ona jest.
Jest w niej opisana historia dziewczyny - Mary (właśnie przez minutę próbowałam sobie przypomnieć jej imię, które na marginesie strasznie mi się nie podoba), która żyje w wiosce otoczonej siatką, za która kryje się las zębów i rąk, czyli dom nieuświęconych. Nikt z wioski nie zna tajemnicy jak oni powstali, ani czy istnieją inni ludzie którzy przetrwali Powrót. Dziewczyna podsycana opowieściami matki, próbuję odkryć te tajemnice. Oczywiście występuję wątek miłosny, bez którego ja osobiście nie mogę się chyba obyć.

A tu macie opis książkowy:
Las Zębów i Rąk to niezwykła opowieść osadzona w mrocznym, a jednocześnie fascynującym świecie po zagładzie, w którym młoda dziewczyna musi dokonać trudnych wyborów między tym w co wierzy, a tym w co każą jej wierzyć, między światem swoich marzeń, który zna tylko z opowieści matki, a krwawym, ale znanym światem, który ją otacza. Musi też wybrać między tym, który ofiarowuje jej swoją miłość, a tym, któremu ona chce ją ofiarować.
Ale czy w świecie skąpanym we krwi i chaosie jest miejsce na miłość i marzenia?


Przeczytałam właśnie coś co strasznie mnie oburzyło, mianowicie podobno książka ta jest porównywana do Darów Anioła, Igrzysk Śmiercie i Zmierzchu, co według mnie jest obrazą dla tamtych naprawdę dobrych książek. 
Przejdźmy w końcu do mojej opinii. Na początku naprawdę ta lektura mi się spodobała, była tajemnica, romansik i akcja, lecz z biegiem kartek główna bohaterka stała się niezwykle nie znośna, tajemnica nierozwiązana, a romans był do niczego, no ale cóż postanowiłam dalej brnąc z nadzieją, że to tylko wstęp do jakiś ważnych wydarzeń i niestety się zawiodłam. Doczytałam do końca, lecz nie mogła już znieść głównej bohaterki. Co kilka kartek musiałam przerwać i pod nosem powyzywać ją, żeby móc kontynuować. Tajemnica która najbardziej mnie interesowała, czyli jak doszło do Powrotu oczywiście została nierozwiązana, bohaterka dostrzegła miłość, dopiero, gdy jej ukochany umarł, a książka skończyła się wtedy, gdy w końcu zaczynało się robić ciekawie.
Podsumowując:
-główna bohaterka była nie do wytrzymania
- nie podoba mi się styl pisarki
- ukochany Mary nie przypadł mi do gustu
+ świat wykreowany w powieści
+ koniec, zostawiający chrapkę na więcej
+/- tajemnice

Nie wiem jeszcze czy zdecyduję się na przeczytanie drugiej części, lecz jeśli tak będzie to na pewni nie w najbliższym czasie. Osobiście nie polecam, ale też nie zniechęcam.

Margaret

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz