poniedziałek, 1 lipca 2013

Zbuntowana

Zbuntowana to druga części trylogii Veronici Roth - Niezgodna. Niestety muszę powiedzieć, że pierwsza części bardziej mi się podobała, lecz to nie zmienia faktu, że ta książka również była fantastyczna. Przeczytałam ją już jakiś 4 dni temu, więc emocję już opadły, i zapewne nie będę w stanie przypomnieć sobie teraz wszystkich szczegółów, ale spróbuję was zachęcić. 

Dzień, kiedy szesnastoletnia Tris dokonała wyboru, powinien zostać uczczony świętowaniem przez frakcję, do której przystąpiła – jednej z pięciu, jakie istnieją w zniszczonym katastrofą Chicago. Zamiast tego zakończył się tragedią. Przejście z Altruizmu do Nieustraszoności zburzyło jej świat, pozbawiło rodziny, zmusiło do ucieczki, ale i połączyło z Tobiasem – Nieustraszonym o stalowych oczach.Od tamtej chwili walka frakcji przerodziła się w otwartą wojnę. A podczas wojny trzeba stanąć po jednej ze stron. Wybory są jeszcze bardziej dramatyczne – i jeszcze bardziej nieodwołalne. Zwłaszcza dla Tris, NIEZGODNEJ, która wciąż zmaga się z natrętnymi pytaniami o konsekwencje swojej decyzji, z żalem i wyrzutami sumienia, swoją tożsamością i lojalnością, polityką i miłością. Lecz wstrząsające nowe odkrycia i zmieniające się sojusze sprawią, że musi ujawnić prawdę o sobie. Nawet jeśli miałaby stracić wszystko. A żeby ocalić tych, których kocha, musi złamać niewzruszone reguły swojego bezwzględnego świata.


A więc jak wspomniałam książka jest kontynuacją, więc fabuła jest już znana. W tej części jest więcej akcji, ciągłej niepewności i strachu o bohaterów, a także u mnie pojawiła się złość. Wywołał ją związek Tris i Tobiasa (Cztery), gdyż w tej części była mało scen między nim pokazujących ich jako parę, za to były ciągłe kłótnie i nie odzywanie się do siebie, co strasznie mnie irytowało. Złość wywołał także brak zaufania między nimi i ciągłe sekretu. Wkurzył mnie również sam Tobias i jego decyzję.
Muszę przyznać, że nie polubiłam także zbytnio nowych bohaterów, no może części z nich. I co do niektórych miałam rację.
Wzruszył mnie Peter, którego tak bardzo nienawidziłam przez tamtą część i połowę tej. Spojler! Gdy uratował ja przed śmiercią i zaniósł do Tobiasa miał łzy w oczach, że to właśnie on ją uratował, gdyż nie chciał mieć wobec niej długu wdzięcznośći. Po prostu WOW! No i oczywiście koniec który mnie tak zaszokował, że także, o mały włos nie popłynęły łzy. A teraz jeśli ktoś czytał to może mi powiedzieć, czy na końcu chodziło o jej matkę, czy kogoś po prostu spokrewnionego, bo ja myślę, że o matkę, lecz pewna nie jestem, a jestem zbyt leniwa, żeby sprawdzić. 

Bardzo podobało mi się to, że moglibyśmy zobaczyć, jak wygląda, życie i organizacja w innych frakcjach, jakie jest usposobienie ich członków i reakcja na całe poruszenie. Oprócz tego to, że zobaczyliśmy również Bezfrakcyjnych, a wśród nich starych przyjaciół z Nieustraszalności.

Zachęcam do przeczytania również i tej książki, ja z niecierpliwością wypatruje kolejnej, która ukaże się dopiero w październiku ( w Ameryce, a Bóg wie kiedy w Polsce), nie wiem jak wytrzymam tyle, lecz jakoś będę musiała. 

Margaret

1 komentarz:

  1. Nie siedzisz bezczynnie tylko ciągle recenzujesz, a ja mam ostatnio mały zastój z czytaniem ale muszę w końcu nadrobić zaległości. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń